Page 13 - Słowa na start! 6. Podręcznik
P. 13

Inni, obcy, tacy sami?                                                                   Inni, obcy, tacy sami?



                Z matmy Saszka był prawdziwym orłem. Matematyk od razu zapisał go na
             kółko matematyczne, żeby się nie uwstecznił, czyli nie zgłupiał przy nas, jak

             się będzie musiał uczyć tego, co już umie.
                Pirania, nasza polonistka, kiedy dowiedziała się, że Sasza jest z Białorusi
             i przyjechał uczyć się polskiego, aż podskoczyła z radości.

                – Widzicie, jakie to piękne! Kocha nasz język! Chce go dobrze poznać! To
             cudowne, wspaniałe!
                Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby Pirania była taka poruszona.

                – Czy znasz polski alfabet? – rzuciła pytanie kontrolne, chyba nie naj­
             mądrzej, bo jak by miał się uczyć po polsku, gdyby nie znał alfabetu.
                Saszka wyjaśnił, że zna, i to od dawna. Chodził przez kilka lat do polskiej

             szkoły. Tylko z czytaniem czasami ma trudności i z prawidłowym akcentem.
                Pirania widocznie od razu chciała to sprawdzić, bo wcisnęła mu książkę

             w rękę i nakazała czytać!
                No to co miał robić? Zaczął czytać:
                – Myszliwy poszedł na polowanie...

                – Nie myszliwy, tylko myśliwy – poprawiła. – Pamiętaj, miękko wymawiasz,
             delikatnie: ś, ś, ś – strzyknęła śliną przez zęby. – No, dalej! – poganiała Saszkę.

                – Nie zauważył i wpadł do przerębli. Jak się z niej wydostał, zęby mu szcze­
             kali z zimna.
                Piotrek i Damian gruchnęli śmiechem. Kajtek wykrzykiwał:

                – Ale numer, szczekali! Słyszeliście! Zęby szczekali, ja nie mogę!
                – Uspokójcie się! – Pirania próbowała uciszyć klasę. – A ty, chłopcze, po­
             patrz na mnie, bo to trudny wyraz. Nie szczekały, o tak, hau, hau, tylko

             szczękały. Zwróć uwagę na moje zęby.
                I Pirania uderzyła szczęką o szczękę z taką siłą, że obawialiśmy się kata­
             strofy.

                Zawstydzony Saszka nie miał już ochoty na powtarzanie czegokolwiek.
             Ale Pirania była uparta, więc koncert na dwie szczęki trwał i trwał...

                – Te, Ruski!, powiedz coś jeszcze, bo dobrze ci idzie – zachęcał go Kuba,
             który ciągle nie miał dosyć tej zabawy.
                – Spokój! – Pirania starała się znowu wkroczyć do akcji. – I nie Ruski,

             tylko Białorusin. A ty, Kuba, zamiast się wyśmiewać z kolegi, może byś lepiej
             otworzył atlas i sprawdził, bo to jednak nie to samo.


                                                                                                            11
   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17   18