Page 8 - Program wychowania przedszkolnego
P. 8
kolorów, nalepek, banałów, bo dzieci ponoć to lubią. A dzieci lubią to, co tak na-
prawdę lubią dorośli. Dziecko chce doświadczać, a więc nie reaguje na polecenie,
czy prośbę, reaguje natychmiast naśladownictwem na aktywność naszą, aktywność
dorosłych. Jeżeli ta aktywność opiera się wyłącznie na dostarczeniu kolejnej mod-
nej zabawki czy produktu, który z potrzebami rozwojowymi dziecka nie ma nic
wspólnego, całościowy rozwój dziecka, oparty na zintegrowanych doświadczeniach
fizycznych, emocjonalnych, społecznych i poznawczych, ulega okaleczeniu. Nie
można więc dziwić się, iż rodzice z lękiem szukają przedszkoli dla swych pociech
lub nawet konkretnej wychowawczyni, która w przedszkolu będzie mądrym part-
nerem dla rodziców, a przede wszystkim okaże troskę i serce ich dziecku.
Istnieje więc potrzeba innej formuły wychowania i rozwoju dzieci, która nie
pomijając ważności rozwoju intelektualnego, wsparłaby, i to już na starcie, naj-
ważniejszy program kształtowania wnętrza, charakteru i tzw. kręgosłupa moralne-
go, program humanitarnego wychowania i socjalizacji, który zwróci uwagę dzieci
na podstawową wartość tkwiącą w każdej ludzkiej istocie, i zachęci do rozwijania
w sobie tej wartości, potrzeby stawania się pożytecznym i dobrym człowiekiem.
Zwróćmy zatem uwagę na symboliczny ogród, w którym znajdują się współcze-
sne dzieci.
Oto kobieta z małym chłopcem podchodzi w kawiarence do lady. Dziecko na-
tychmiast słowem „chcę” i wskazującym palcem demonstracyjnie, głośno infor-
muje mamę o swych potrzebach. Kobieta szybko kupuje dziecku drożdżówkę i kar-
tonik z sokiem. Sama sobie nie kupuje nic. Dziecko atakuje drożdżówkę jednym
ugryzieniem i stwierdza, że jest niesmaczna. Kaprysi tak długo, aż mama kupi
mu drugą drożdżówkę. Za oknem kawiarenki siedzi opartych o szybę kilku bez-
domnych, obok przy drugim stoliczku siedzi inna mama z małym chłopcem, który
spokojnie pije soczek. Spojrzenie drugiej kobiety na kapryszącego chłopca i jego
mamę jest bardzo wymowne. Niedojrzała do roli wychowawcy mama komentuje
swoje zachowanie: „Postanowiłam, że mojemu dziecku w życiu niczego nie za-
braknie”.
Cóż to za ogród? Od chwastów aż się roi. Ogrodnik nie przygotował się do swej
roli. Nie potrafi wykorzystywać naturalnych sytuacji, aby wspierać rozwój swojej
rośliny. Nie potrafi korzystać ze słońca, i nie potrafi korzystać z deszczu. Pole
doświadczeń małego kapryszącego chłopca upewniło go, iż w każdej sytuacji, nie
licząc się z nikim, może pozwolić sobie na wszystko.
Spójrzmy teraz na podobny ogród, w którym ogrodnik jest jednak lepiej przy-
gotowany do swej roli. Oto kobieta z małym chłopcem podchodzi w kawiarence
do lady. Dziecko natychmiast słowem „chcę” i wskazującym palcem demonstracyj-
nie, głośno informuje mamę o swych potrzebach. Kobieta wymownie i spokojnie
spogląda na swojego syna. Mimo wszystko z uśmiechem zwraca się do swojego
synka: „Czy chciałeś mnie o coś poprosić?”. Chłopiec, zawstydzony, krótko za-
6